Mój pierwszy raz... z hybrydami ;) Lakier1LAK Peggy Sage oraz lampa Ronney

Hej.
Większość z Was ma już dawno za sobą rozpoczętą przygodę z hybrydami, czy to robionymi własnoręcznie w domu, czy też u specjalistek.
Mnie jakoś nigdy to nie ciągnęło ale gdy dostałam propozycję przetestowania lakieru monohybrydowego Peggy Sage oraz lampy Ronney powiedziałam "a czemu nie?".
I tak właśnie zaczął się mój pierwszy raz..






Lampa Ronney w ślicznym różowym kolorze to tzw mostek, bardzo malutki, poręczny, nie zajmuje dużo miejsca (dla mnie to ogromny plus) więc nawet możemy go zabrać ze sobą na wyjazd.



Lakier monohybrydowy Peggy Sage- dla mnie super rozwiązanie, bo tak jak wspomniałam był to mój początek z hybrydami, mój pierwszy raz i od razu miałam ułatwienie, mianowicie dlatego, że to lakier monohybrydowy czyli nie potrzebujemy do niego bazy ani topu :) Do tego na dodatek w moim ulubionym kolorze (uwielbiam czerwień na paznokciach).
Kolor soczystej czerwieni.. cudo:)



Myślę, że jak na mój pierwszy raz, to nie poszło mi aż tak źle ;)
Ja użyłam 2 warstwy lakieru.


Po ponad tygodniu:
Jak widać znaczne odrosty już są, a lakier zaczął "odstawać" przy brzegach..


Po ponad 2 tygodniach odrosty już były tak duże, że w końcu musiałam się zabrać za usunięcie. Szło mi to bardzo opornie ale to był mój pierwszy raz, więc następnym razem na pewno będzie lepiej :)
Tak, będzie następny raz :)

6 komentarzy:

Za każdy komentarz dziękuję- to motywuje mnie do dalszej pracy:)

Komentarze z linkami do blogów nie będą publikowane!!!

Jeśli zaobserwujesz- napisz a na pewno zrobię to samo:)